piątek, 30 listopada 2012

{20} Rozdział dwudziesty.

Weszłam do salonu ledwo przebierając nogami. Cóż, wczorajszego wieczoru prawie wcale nie schodziłam z parkietu, no może poza momentem kiedy wyszłam z Zayn’em na dwór… Boże, całowałam się z nim. Momentalnie na mojej zaspanej twarzy pojawił się uśmiech. W salonie nie było nikogo oprócz Harry’ego, który najprawdopodobniej leczył niemiłosiernego kaca, gdyż u jego boku leżała prawie pusta butelka wody, a na stoliku paczka z tabletkami przeciwbólowymi.
- Kacyk męczy? - Hazza uśmiechnął się złośliwie, kiedy jęknęłam siadając w fotelu.
- Nie. - zaprzeczyłam. - Nogi mi odpadają.
- Fakt, wytańczyłaś się wczoraj nieźle.
Uśmiechnęłam się tylko.
- A jak się całowało Zayn’a? - spytał, a mnie zamurowało.
- Co? - otworzyłam gwałtownie oczy i usiadłam prosto wpatrując się w chłopaka, którego bawiła ta sytuacja.
- Widziałem was, jak wyszedłem przejść się z koleżanką. - wzruszył ramionami i opadł na poduszkę za nim. - Nie martw się, nikomu nie powiem.
- Czego nie powiesz?
Zayn opierał się o poręcz schodów uważnie patrząc na Styles’a, który chyba miał ochotę się zaśmiać.
- Niczego ważnego Lovelasie, niczego ważnego.
- Bujaj się. - powiedział tylko tyle i wszedł do kuchni.
Podniosłam się z fotela i również miałam zamiar udać się na śniadanie, które pewnie już zaczął robić Zayn.
- Leć, przywitaj się z nim.
Zaśmiałam się i rzuciłam w tego głupka poduszką. Weszłam do kuchni, a Zayn już smarował kanapki jakimś serkiem. Wzięłam już jedną z tych, które ułożył na talerzyku i ugryzłam.
- Jak wczorajsza impreza, nie masz kaca? - spytał.
- Nie piłam, więc nie mam, ale za to nogi bardzo przypominają o swoim istnieniu.
- Trzeba było tyle nie tańczyć. - zaśmiał się.
- Nie moja wina, że później sam mnie nie puszczałeś z parkietu.
- Nie tyle co z parkietu, a z objęć, Ems. - zauważył i przygryzł dolną wagę dalej robiąc kanapki.
Zamyśliłam się na moment jedząc kanapkę.
- Myślisz, że powinniśmy o tym porozmawiać? - spytałam po chwili, a on doskonale wiedział o co mi chodzi.
- Masz mi to za złe?
W jego oczach można było dostrzec coś jakieś obawy.
- Nie, Zayn, nie. - złapałam jego rękę, którą nerwowo przeczesywał włosy. - Po prostu wydaje mi się, że powinniśmy porozmawiać…
- Co robicie na śniadanie? - do kuchni wszedł niespodziewanie Liam, który zmarszczył brwi widząc nas razem. Co mu się znowu nie podoba?
- Kanapki. - odpowiedział Zayn. - Porozmawiamy później. - zwrócił się do mnie i wziął się za robienie śniadanie dla reszty.
- Cześć Emma. - Liam przywitał się ze mną całusem w policzek, a teraz już wiedziałam, że zrobił to specjalnie na złość Malikowi. Niech go szlag! Z nim też będę musiała porozmawiać, ale to później.
Udałam się do pokoju Zayn’a i przebrałam się w coś co nie było moją piżamą. Z racji tego, że rzadko, bardzo rzadko można zobaczyć mnie w sukience, właśnie ją dzisiaj ubrałam. Tę, w której byłam wczoraj chyba oznaczę jakoś szczególnie, bo to właśnie ona i ten club będą mi przypominały mój pierwszy pocałunek z przyjacielem. Właściwie to już nie przyjacielem, chyba tak naprawdę nigdy nim nie był. Może od samego początku czułam do niego coś więcej niż koleżeństwo. Możliwe, lecz skąd ja mogłam o tym wiedzieć. I właśnie w takich momentach dziękuję matce, że jest taka a nie inna. To dzięki niej poznałam Zayn’a i zakochałam się w nim. Tak, zdecydowanie to uczucie, które łączy mnie z Zayn’em to zakochanie.

_._._


Naprawdę powinniśmy porozmawiać z Emmą o tym pocałunku. Paliłem dzisiaj na potęgę myśląc o tym, co ma zamiar powiedzieć mi Ems. Kurde, poważnie się denerwowałem. Myślę, że zrobiłem dobrze całując ją wczoraj jednak, to nie tylko ode mnie zależy, by między nami zaczęło się coś nowego, pięknego. Zakochanie to dobry stan, lecz czasami doprowadza do szału, w szczególności kiedy to uczucie nie jest odwzajemnione. Mimo, że tego boję się najbardziej to wczoraj zapewniła mnie, że jestem ważniejszy niż Liam, a to chyba dobrze. Nie, to po prostu fenomenalnie. Odgrywam dużo większą rolę w jej życiu niż Payne, który teraz jedynie będzie mógł pocałować mnie w… nieważne. Spaliłem do końca i zgasiłem peta na płocie obok którego przechodziłem. Els wysłała mnie do sklepu po czekoladę, która była jej niesamowicie potrzeba do zrobienie czegoś. Nie wnikałem, bo nawet do kuchni mnie nie wpuściła, lecz grzecznie opuściłem dom by przynieść jej tą czekoladę. Cóż, dla mnie to i lepiej, że idę teraz sam, mam więcej czasu, aby pomyśleć o tym pocałunku, który nadal  nie daje mi spokoju. Uczucie ciepła na sercu jest tak przyjemne, że chcę doświadczać go non stop już zawsze.
Wracając z zakupioną czekoladą chciałem jak najszybciej zobaczyć Ems i porozmawiać z nią. Dobrze wiedziałem, że może być zajęta, lecz ta niepewność z mojego umysłu musiała zniknąć jak najszybciej. Wszedłem do domu i od razu udałem się do kuchni, w której o dziwo siedziały obie dziewczyny i Harry.
- Masz tą czekoladę? - spytała Eleanor.
- Mam, mam. - podałem jej kilka tabliczek gorzkiej czekolady o którą prosiła. - Co robicie?
- Babeczki, które pokryjemy właśnie tym.
- Jak do tej pory to widzę tylko mąkę we włosach Hazzy. - stwierdziłem siadając przez Emmą.
- Gdzie? - Harry raptownie wstała krzesła i podszedł do lusterka wiszącego w korytarzu.
- Jesteś brudna. - zwróciłem się do Emmy. Odruchowo złapała się za policzek. Jedynie pokręciłem głową. - Nie tu. - Nachyliłem się nad nią i starłem jej z czoła mąkę.
- Dzięki.
- Jesteście słody. - jęknęła Els, na co tylko się uśmiechnąłem.
- Słodkie to będą te babeczki, które chyba już powinniście wyciągać. - Harry znów pojawił się w kuchni, tym razem bez dodatków we włosach.
- Nie wtrącaj się Styles. Żarłbyś tylko, a robić to nie ma komu. - Eleanor oburzyła się na żarty i zdzieliła chłopakowi szmatkę po plecach.

Wraz z chłopakami zajadałem się babeczkami, które wyszły naprawdę pyszne, kiedy dziewczyny stawiły się przed nami gotowe do wyjścia.
- Gdzie się wybieracie? - spytał Louis szybko połykając to co miał akurat w buzi.
- Musimy o czymś porozmawiać i przy okazji coś załatwić. Będziemy za góra dwie godziny.
- Ems… - zacząłem.
- Jak wrócę, Zayn. Obiecuję.
Wyszły. Wyszły i zostawiły mnie z niepokojem, który zdołał się powiększyć z każdą minutą ich nieobecności.
Wyszedłem zapalić, a Hazza poczłapał tuż za mną.
- Chcesz mi się do czegoś przyznać? - zaczął rozmowę siadając na schodach przed domem.
- Nie wiem co masz na myśli.
Zaciągnąłem się dymem. Doskonale wiedziałem co ma na myśli, tylko bardzo ciekawiło mnie skąd on o tym wie.
- Chodzi mi o twój pocałunek z Emmą.
- Oh, o to.
Jakoś nie chciało mi się z nim o tym gadać skoro jeszcze nie wyjaśniłam tak ważniej sprawy z Ems.
- I co? Na jakim etapie jesteście? - dopytywał.
- Jak na razie, to takim, że się mnie o wszystko wypytujesz.
- Nie rozmawialiście jeszcze? - spytał dość zdziwiony.
- Cały czas na to czekam. - powiedziałem i przydeptałem peta, który się zażył.
- To chyba zaraz się dowiesz co ona o tym wszystkim sądzi, bo właśnie wracają.
Odwróciłem się w stronę bramki, za którą czekała na mnie Ems.
- Nie czekaj na mnie. - poklepałem Harry’ego po ramieniu i ruszyłem w stronę dziewczyny.
- Działaj. - szepnęła jeszcze w moją stronę Els, kiedy ją mijałem. Chyba będzie dobrze.
Szliśmy w ciszy, której nie chciałem przerywać, z racji tego, że kompletnie nie wiedziałem jak zacząć tą rozmowę.
- Zayn. - w pewnym momencie Emma się zatrzymała, usiadła na ławce i czekała, aż zrobię to samo. - Chyba powinieneś wiedzieć co ja o tym wszystkim sądzę.
Pokiwałem jedynie głową siadając obok niej bliżej niż zazwyczaj. Nasze ramiona się o siebie ocierały, a spojrzenia były utkwione w jakimś elemencie krajobrazu przed nami.
- Możesz myśleć, że wmawiam sobie zbyt wiele, ale chyba gdyby dla ciebie to nic nie znaczyło nie decydowałbyś się na to akurat ze mną, prawda?
- Ems. - ująłem jej dłoń w swoją i ułożyłem na swoim kolanie. - Jakbyś nie znaczyła dla mnie tyle co teraz nawet nie zapraszałbym cię do siebie. Uwierz, że to co wczoraj wydarzyło się przed clubem miało zdarzyć się już dawno. Jestem tchórzem, wiem, lecz dopiero teraz odważyłem się na krok, który może zagrozić naszej przyjaźni jak i pomóc w zbudowaniu czegoś całkowicie innego. Czegoś co nie daje mi spokoju od dłuższego czasu.
- Próbujesz mi przez to coś powiedzieć? - spytała ściskając moją rękę.
- Nie powiem, że cię kocham, bo chyba sam jeszcze tego nie wiem, lecz zauroczenie to też nie jest. To co kumuluje się w mojej klatce piersiowej i nieprzyzwoicie szybko bijącym sercu, kiedy znajduje się bliżej ciebie niż powinien jest poważne, naprawdę.
- Zayn, dobrze wiesz jak ja reaguję na miłość. Tak bardzo starałeś się mnie poznać, a teraz to wszystko wiesz. Nie mogę powiedzieć, że czuję do ciebie coś co każdy potrafi nazwać, bo tak nie jest. Moje czucie skierowane do ciebie jest połączeniem zaufania wiążącego się z przyjaźnią i potrzeby czułości, którą okazuje się w miłości.
Ująłem jej twarz w dłonie. - Ems, nie oczekuje od ciebie niczego więcej niż sama jesteś w stanie mi zaoferować. Po prostu chcę, żebyś była i dała mi być blisko ciebie.
- Masz to zagwarantowane, Zi. - ucałowała mój policzek i wtuliła się w mnie.
Gdybym mógł latać już dawno odfrunąłbym ponad dach najwyższych budynków w Bradford.








Od autorki:
Rozdział dwudziesty już za mną, więc chyba czas na przerwę i czas rozpocząć tak jakby drugą część tego opowiadania. Cóż, nie powiem wam, co ma się w niej zdarzyć, bo sama jeszcze tego nie wiem (o.O), lecz zacznę ją udostępniać chyba do poniedziałku, chyba, że dziś pojawi się więcej komentarzy niż zazwyczaj. Tak, wiem, że jestem cholernie wredna!
Dziękuję bardzooo, ale to bardzo za wszystkie komentarze i dowartościowanie mnie, za co chyba jest wam wdzięczne moje ego! ;D
Mam nadzieję, że nadal będziecie ze mną, a ja będę miała dla kogo pisać. 
Kocham was! Xx.

 Uwielbiam ich z Lux *.*
Zaaaayn!

7 komentarzy:

  1. Super rozdział;* Czekan na następny ♥♥ Patii

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie wszystko się układa , tyle na to czekałam !
    "...Gdybym mógł latać już dawno odfrunąłbym ponad dach najwyższych budynków w Bradford..." - to zdanie mnie urzekło ;*
    "- Nie wtrącaj się Styles. Żarłbyś tylko, a robić to nie ma komu." - hahahahaha, skąd Ty bierzesz te teksty ?XD
    Rozdział jak zwykle genialnie , nie nudzi Ci się już to , że Twoje opowiadania są idealne ? Mnie też nie ^^
    Zayn i Emma ! Zayn i Emma ! Zayn i Emma ! - jaram się jak Tomlinson marchewkami! ♥
    No , to ten , jesteś boska .... I nieziemska , i.. i uwielbiam Cię , ale ... PONIEDZIAŁEK ?! Jak mnie zeżre ciekawość , to stracisz fankę , a tego nie chcemy , co ? Naprawdę chcesz , aby coś mnie zeżarło!?;( Dodaj jak najszybciej , plose , plose , plose !
    To czekam i zapraszam do mnie , wczoraj miałam komplikacje , więc dodałam dziś;D
    Twój Anonimek:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdziwi cię to jak napiszę coś typu ? Jezu ,cudowny ? Wydaję mi się ,że już sie do tego przyzwyczaiłaś i dla ciebie to nic nowego ,ale jednak chce ci powiedziec ,że jestem strasznie zadowolona i szczęśliwa .W końcu się układa .Uśmiech nawet na moment nie opuszczał mojej twarzy .Towarzyszył mi czytając to cudowne dzieło do początku do końca .Ja ,jak i również reszta twoich czytelników powiemy ci to samo ,jestem pewna .Nathalie ,jesteś świetną blogerką ,piszesz tak lekko ,po prostu świetnie .Nie umiem dobrac słów żeby wyrazic wszystko co czuję ,a w tym momencie czuję na prawdę wiele .Mam nadzieję ,że rozdział pojawi się NAJPÓŹNIEJ w poniedziałek .Będę czekac ,to będzie trudny czas ,ale dam radę .Muszę dotrwac ,musze przeczytac ciąg dalszy ! Pamiętaj ,że jestem i zawsze będę .
    Twój ukochany słodzik ,który kocha cię nad życie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie razemmmmm!!!! Awwwww!!
    Ja chyba za bardzo sie wczowam XD ale mowi sie trudno..
    Czekam na nastepny!!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm.. Cóż mogę napisać. Zakochałam się w Twoim opowiadaniu, po prostu wpadłam po uszy :D. Jest mega, mega cudowne. Napisane świetnym językiem, czyta się go z ogromną przyjemnością. Cieszę się, że mogłam trafić na Twojego bloga.
    Zayn i Emma, para idealna. Mam nadzieję, że nic nie zdoła zepsuć ich związku.
    Od teraz jestem ogromną fanką Twojego bloga i będę tu zaglądać z ogromną chęcią.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i na dalszy rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz cudownie. Już nie mogę się doczekać kolejnego. ;>

    OdpowiedzUsuń