niedziela, 25 listopada 2012

{17} Rozdział siedemnasty.

Ból brzucha ograniczał wszystkie moje ruchy. Leżałam na łóżku i zwijałam się z w kłębek, by choć odrobinę złagodzić ból, który rozprzestrzeniał się na całe ciało. Nienawidzę mieć tych ciężkich, co miesięcznych dni. Podniosłam się i od razu tego pożałowałam. Silnie zebrało mnie na wymioty, a nie miałam siły nawet na wstanie z łóżka. Żołądek podchodził mi do gardła, a ja nadal nie podniosłam się z łóżka. Rozmasowując brzuch miałam nadzieję, że mi przejdzie. Niestety tu potrzeba czegoś silnego, bym mogła normalnie chodzić. Wstałam powoli z łóżka i udałam się do łazienki na piętrze. Ledwo weszłam do pomieszczenia, a już musiałam klęczeć przed toaletą by nie zwymiotować na kafelki. Nie cierpię mieć okresu.
- Emma?! - krzyk matki z dołu spowodował u mnie chwilowy szok. Co ona robi o tej porze w domu? - Emma!
- W łazience. - wypowiedziałam tylko i zwymiotowałam ponownie. Coś czuję, że jeśli tylko wrócę do łóżka już dzisiaj z niego nie wyjdę.
- Dobrze, że ściągnęłam cię do domu. - matka stanęła w drzwiach - Jeszcze by ta banda chłopaczków mi cię zapłodniła.
- Nie jestem kurwą. - mruknęłam ocierając twarz ręcznikiem.
- Powiedzmy. - uśmiechnęła się złośliwie. - A jeśli tylko będziesz w ciąży...
- To i tak ci nie powiem. Nie będziesz babcią dla mojego dziecka, bo nawet na matkę się nie nadajesz.
To, że źle się czuję, nie oznacza, że jej nie odpowiem.
- Smarkulo - warknęła i podeszła do mnie.
- Odsuń się, chcę wstać. - powiedziałam powoli się podnosząc.
Złapała mnie za włosy i pociągnęła.
- Co ty robisz? - wyrwałam jej się.
- Uczę cię szacunku do matki.
- Nie jesteś kurwa moją matką, ty mnie tylko urodziłaś!
- Więc wynoś się! - krzyknęła wymierzając mi policzek, jeden a następnie drugi. Lewa strona twarzy zaczęła piec, a ona stała patrząc się na to co właśnie zrobiła.
- Wrócisz z pracy i mnie nie będzie. Na twoje własne życzenie. - powiedziałam i z nasilającym się bólem brzucha i twarzy przeszłam do swojego pokoju.
Nienawidzę jej.

Pakując ubrania do torby trzymałam się za brzuch, który coraz bardziej doprowadzał mnie do szału. Ból nie zelżał nawet po wzięciu czterech tabletek, a wręcz przeciwnie przybrał na sile. Wrzucając na koniec do torby jeszcze kosmetyczkę i portfel z laptopem zamknęłam ją i powoli podnosząc się z podłogi wyszłam z pokoju. Na dole ubrałam jeszcze air maxy, które zostawiałam do ubrania na drogę. Zgarnęłam jeszcze smycz z wieszaka i biorąc klucze od domu opuściłam go, zamykając go.
- Lucky! - krzyknęłam. Pies podbiegł do mnie szybko, a ja przypinając go do smyczy poklepałam po łebku. - Wyprowadzamy się, mały.
Idąc ulicami Wolverhampton płakałam z bólu. Kierowałam się w stronę drogi wyjazdowej i zanosiłam się szlochem. Kobieta, która do tej pory była nazywana moją matką, tak naprawdę nigdy nie zasługiwała na to miano. Przez te wszystkie lata najwidoczniej udawała, a teraz przy mojej pomocy ukazała swoje prawdziwie oblicze. Zwinęłam się z bólu i przykucnęłam na poboczu. Znajdowałam się na końcu mojego rodzinnego miasta i nie wiedziałam, gdzie mam udać się dalej. Samochodu nie brałam, gdyż był on mojej matki, a od niej już niczego nie chcę. Babcia po mnie nie przyjedzie, Zayn'a i Liam'a także nie chcę martwić, ale to właśnie do nich chcę się udać. Wyciągając pospiesznie telefon z torby wybrałam numer Harry'ego.
- Błagam odbierz. - mówiłam do telefonu.
- Halo?
- Harry? Proszę cię opuść pomieszczenie, w którym jesteś.
- Co się stało Ems? - spytał chyba zmartwiony.
- Jesteś już sam. - gdy przytaknął zaczęłam mówić - Harry, przepraszam, że to właśnie do ciebie dzwonię, lecz bardzo potrzebuję pomocy.
- Mów co się dzieje. - zaczął mnie popędzać.
- Wyniosłam się z domu i nie wiem, gdzie mam się udać. Byłabym ci ogromnie wdzięczna jakbyś przyjechał po mnie i odstawił do jakieś hotelu w Bradford.
Popłakałam się mówiąc to.
- Emma spokojnie, zaraz będziemy z Zayn'em...
- Nie! - zaprzeczytałam szybko. - Przyjedź sam.
- Za niedługo będę. - powiedział i szybko się rozłączył.


_._._

Harry wyleciał z domu jak opętany po rozmowie przez komórkę. Czyżby do kogoś się spieszył? Może przyjechała Gemma i musiał ja odebrać z lotniska? Lecz o żadnych z tych rzeczy mi nie wspominał. Ponownie zagłębiłem się w film, który oglądałem wraz z Niall'em i Eleanor oraz Louis'em. Film jak każdy inny, gdy ogląda się go przynajmniej z jedną dziewczyną. Masa uczuć i miłości, które powoli zaczęły mi drażnić. Po uświadomieniu sobie wczoraj, że nie pragnę tylko przyjaźni od Ems wszystkie czułości zaczęły mnie drażnić. Spojrzałem na Tommo, który niepewnie obejmował Els ramieniem, a ta z zadowoleniem wtulała się w jego bok. Przed oczyma pojawiło mi się wydarzenie z nocy spędzonej z Emmą, zanim jeszcze wróciła do domu. Siedzieliśmy w parku opowiadając sobie historię z dzieciństwa, kiedy zrobiło się o wiele chłodniej niż wcześniej. Mimo, że było jej zimno nic nie powiedziała. Jak zawsze w takich sytuacjach zaproponowałem swoje odzienie, a w tym wypadku bluzę. Omówiła mi, martwiąc się o moje ciepło, więc jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić było przytulenie jej. Wykonując ten ruch, wprawdzie bałem się odtrącenia, lecz potrzeba jej dotyku i ciepła jej ciała była silniejsza. Na początku nie czuła się dobrze w moim uścisku, czując tak jakby jej niechęć chciałem ją puścić i na siłę wcisnąć bluzę, lecz z czasem sama wtuliła się we mnie. To było miłe uczucie, którego właśnie w takich chwilach mi brakuje. Cóż nigdy nie otrzymywałem czego chcę i historia znów się powtarza.
- Coś ty znowu taki zamyślony? - Niall stuknął mnie w kolano.
- Ten film mnie nudzi. - westchnąłem odwracając wzrok od telewizora i kierując go na kumpla.
- Wydajesz się być czymś zatroskany. - Eleanor dołączyła się do rozmowy.
- Wydaje się wam.
- Zayn. - Louis uważnie na mnie spojrzał i wiedziałem, że teraz wszystkiego się domyśli widząc wyraz mojej twarzy. Zawsze potrafił rozgryźć nas wszystkich, a w szczególności Niall'a.
 - Louis, daj spokój. - podniosłem się z miejsca i poprawiłem spodnie, które się podwinęły. - Idę zapalić.
- Trujesz się.
- Wolę to niż siedzenie bezczynnie. - powiedziałem i wyszedłem na dwór. Paczka papierosów jak zawsze tkwiła w kieszeni moich spodni. Wyciągnąłem ją, a następie jedną fajkę. Obracając ją pomiędzy palcami w moich myślach znów pojawiła się ona i znów ta sama noc. Wyrzuciła mi wtedy papierosa, lecz i tak podczas jej pobytu w Bradford paliłem tylce co nic. Stwierdziła, że zamiast truć się w jej towarzystwie, mam wypić porządny kubek kawy i będzie to samo. Miała rację, mając ją u boku to było to samo. Chęć na zapalenie wtedy nie była ważna mając ją obok i rozmawiając z nią. Kurcze, robię się coraz bardziej ciotowaty. Wypuściłem dym i westchnąłem. Może jednak Harry dobrze mi radzi. Może powinienem ją odwiedzić? Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Styles'a.
- Co jest Zayn? - spytał zaraz po odebraniu.
- Przemyślałem twoje słowa i chyba do niej pojadę. - powiedziałem czując na moich wargach kształtuje się uśmiech.
- Zaczekaj jeszcze dziesięć minut.
- Na co mam czekać, Haz? Zaraz zacznie padać, a chcę jeszcze...
- Zaczekaj. - powiedział i się rozłączył. Był stanowczy, co rzadko mu się zdarzało w rozmowie ze mną. Sprawa, z którą wracał do domu była najwidoczniej ważna, bardzo ważna.

Czekając na Harry'ego wypaliłem chyba z pół paczki. Czy on nie mógł się pospieszyć? Spojrzałem na zegarek w telefonie. Nie było go od kilku ładnych godzin. Miałem już wchodzić do domu, kiedy jego samochód pojawił się na końcu naszej ulicy. Przysiadłem ponownie na schodach chowając prawie pustką paczkę fajek do kieszeni. Samochód zbliżał się powoli. Teraz dostrzegłem, że nie jedzie sam. Na miejscu pasażera siedziała dziewczyna. Czyżby Gemma postanowiła nas odwiedzić? Uparcie patrzyłem na dziewczynę, która nie zamierzała podnieść głowy. Harry coś do niej mówił, a ja nadal nie wiedziałem kim ona jest. Wjechał na podwórko od drugiej strony, więc zmuszony byłem iść tam i przywitać gościa i opieprzyć Harry'ego, że tak długo nie wracał. Wstałem i szybkim krokiem udałem się pod garaż, gdzie Hazz zdążył już wyłączyć samochód i powoli zaczął wysiadać.
- Co tak długo?!
- Miałem małe komplikacje, nie chciała jechać do nas. - kiwnął głowę na dziewczynę w samochodzie, a mnie totalnie ścięło. Tą dziewczyną była Emma! Moja Ems! Czym prędzej podszedłem do samochodu od strony pasażera i otworzyłem drzwi. Siedziała skulona, owinięta bluzą Harry'ego i z zaschniętym, rozmazanym tuszem na policzkach.
- Ems. - wyszeptałem dotykając jej ręki. Spojrzała na mnie, wyglądała jakby znów miała wybuchnąć płaczem i zalać się rzewnie łzami. - Co się stało?
- Zayn, Boże, ja nie wiedziałam gdzie mam iść, a Ty... Ty z Liam'em jesteście dla mnie ważni...
- Spokojnie, chodź. - wyciągnąłem rękę w jej stronę. Ujęła ją i wysiadła z samochodu.
- Zayn, ja naprawdę.
- Ems, chodź. Porozmawiamy w środku.
Harry posłał mi tylko wiele znaczące spojrzenie i wraz z Emmą wszedłem do domu, od strony ogrodu. Na nasze szczęście nikogo już nie było w salonie. Kazałem jej usiąść i poszedłem wstawić wodę na herbatkę. 
- A teraz powiedz mi co się dzieje. 
Usiadłem obok niej na kanapie. Smutnym wzrokiem spojrzała na mnie i rozpłakała się.
- Ciii, spokojnie. Maleńka, cii. - przytuliłem ją do siebie gładząc delikatnie jej plecy.
- Matka kazała mi opuścić dom. - wyjąkała. Chciałem jej zaproponować zamieszkanie u nas, kiedy zaczęła kontynuować. - Uderzyła mnie, a ja nie chciałam zwalać się na głowę babci. Pomieszkam trochę w hotelu w Bradford i jeśli nie znajdę pracy wyniosę się do babci.
- Jak to cię uderzyła?!
Uniosłem jej twarz na wysokość swojej i uważnie się jej przyjrzałem. Siniec pod okiem był dość wyraźny, choć i tak pewnie starała się go zatuszować. Dotknąłem go delikatnie, na co ona syknęła wypuszczając ciężko powietrze. Z oka pociekła łza, a ja chciałem zrobić wszystko byleby nie płakała.
- Zostaniesz u nas. - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy. - Później pomyślimy co dalej.
- Tak bardzo ci dziękuję. - szepnęła. Poczułem jej usta na swoim policzku.
- Nie masz za co. Ze mną będziesz bezpieczna.

Emma spała w moim pokoju, a my zastanawialiśmy się za co matka Ems mogła ją uderzyć. 
- Przecież oni zawsze byli jedną z tych idealnych rodzin. - westchnął Liam.
- Najwidoczniej się to zmieniło. Musimy ją tu zatrzymać.
- Musicie się też przestać o nią kłócić, pacany. - stwierdził Harry, który siedział razem z nami.
- To jest akurat najmniejszy problem. - zauważyłem. - Emma zostanie z nami tak długo jak będzie trzeba, a jeśli komukolwiek z reszty się to nie spodoba, to zawiozę ją do mojego domu rodzinnego. 
- Zayn, przecież nikt nie ma nic przeciwko. - Eleanor położyła mi ręce na ramionach.
- Wiem. - westchnąłem. - Tylko mówię, gdyby ktoś jednak był przeciwny mojej i Liam'a decyzji.
- Jeśli tylko Emma nie będzie się upierać, że chce się wyprowadzić to wszystko będzie dobrze. - Liam spojrzał na mnie uważnie. - Stary, ona musi z nami zostać.
Od teraz z Payne'm walczymy o to samo.







Od autorki:
Boże jak można zepsuć tak rozdział, który ma być tak ważny. To potrafię tylko ja. No nie ważne, mam nadzieję, że się nie zawiedziecie aż tak bardzo. Bardzo chciałabym zobaczyć wasze szczere opinie. Negatywne są najbardziej widziane.
Do następnego kochani. <3 

5 komentarzy:

  1. W końcu są znowu razem ,czekałam na to ;) Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyło mnie to ,ze znowu jest w Bradford ,znowu jest z nimi,z Zaynem .Zastanawia mnie tylko dlaczego jej matka jest do niej ostatnio tak wrogo nastawiona no i dlaczego Ems nie zadzwoniła po Zayna aby to On po nią przyjechał ,w końcu ta dwójka ma coś do siebie i to ewidentnie widac ! Pragnę aby w końcu się przed sobą do tego przyznali if you know what I mean :3 Tak czy inaczej rozdział jest cudowny i mam nadzieję ,że zdajesz sobie z tego sprawę chociaż napisałaś u góry ,że go spieprzyłaś .Wcale nie ,jest na prawdę świetny z resztą jak całe to opowiadanie . Będę ci to powtarzac codziennie ,a nawet kilka razy dziennie ,byle byś w końcu była świadoma tego jak bardzo cię uwielbiamy ,Ciebie i twój talent .Jestem od tego ,aby cię dowartościowywac i zawszę będę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Że Ty niby zepsułaś ten rozdział?! Bitch please, Ty chyba nie widziałaś zepsutego rozdziału, kochana! On jest jak najbardziej idealny, a w dodatku taki długi i przepełniony tak wieloma emocjami, że zaczęłam ryczeć jak głupia. ;c Dosłownie, dalej mam łzy w oczach. Nie wiem czemu, ale kiedy weszłam na Twojego bloga, to włączyłam takiego zamulatora, a później te wydarzenia to dowaliły mnie jeszcze bardziej i w gruncie rzeczy musiałam się poryczeć. Nie miałam wyjścia. Ale się nie martw, łzy są oznaką tego, iż rozdział wyszedł Ci naprawdę fenomenalnie i genialnie. Nareszcie Ems i Zayn znowu będą razem. Biedaczka, tak wiele przeszła przez tak krótki okres czasu. Przynajmniej znalazła bratnią duszę. I to nie jedną, a kilka. Widać, iż wszystkim zależy na niej. Ciekawa jestem tylko, czy Malik przyzna się jej do swoich uczuć, czy poczeka z tym do czasu, aż wszystko się uspokoi. No cóż, zobaczymy. Kochana, mam zamiar bardzo długo Cię dowartościowywać, gdyż widzę, że oczekujesz krytyki, a nie mam pojęcia za co. MASZ PRZEOGROMNY TALENT I MAM NADZIEJĘ, ŻE W KOŃCU TO ZROZUMIESZ!! Misiek, czekam z niecierpliwością na rozdział kolejny and życzę Ci inspiracji do dalszego tworzenia. ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Mama Emmy zachowała się bezczelnie , ale to przez nią , czy też dzięki niej dziewczyna zwów może mieszkać z chłopakami ,z Zaynem . To naprawdę miłe , że Zayn i Liam próbują zakopać topór wojenny i pomóc Ems . Nie rozumiem zachowania jej mamy , mimo wszystko nie rozumiem. Każe jej wracać do domu , traktuje ją jak śmiecia , a potem z tego domu wyrzuca ! Odniosłam wrażenie , że Zayn wolałby być z Emmą sam , w jego rodzinnym domu , ale to tylko moje odczucia ;p Jestem ogromnie ciekawa , jak to wszystko się potoczy . I nic nie zepsułaś , wszystko jest idealnie .Ale jest jedna rzecz , którą potrafisz tylko Ty , a mianowicie przenieść czytelnika , do tej wspaniałej przygody , którą tworzysz . <3
    No i na zakończenie dawka komplementów , mająca na celu podniesienie Ci samooceny . Jesteś NIESAMOWITA !
    Czekam na nn .
    Twój Anonimek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże.. o boże...! Ten rozdział był rewelacyjny!
    Przepraszam, że dawno nie komentowałam, ale nie mogłam się doczekać, co będzie dalej ^^
    C.U.D.O.
    Marzę, żeby ona w końcu była z Zayn'em :*

    OdpowiedzUsuń