wtorek, 20 listopada 2012

{13} Rozdział trzynasty.

Obudziła mnie potrzeba fizjologiczna. Czy teraz wszystko będzie przeciwko mnie i temu, abym się w końcu porządnie wyspała w łóżku Zayn'a? W sumie to jest ono bardzo wygodne. Zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Odpuściłam sobie skorzystanie z łazienki na piętrze, nie chcąc nikogo obudzić, a drzwi od tego pomieszczenia często się zatrzaskiwały. Zeszłam po cicho na parter i od razu udawałam się do jasnej i przestronnej łazienki. Zrobiłam to co miałam zrobić i wyszłam z niej zamykając delikatnie drzwi. Z ciekawości zajrzałam do salonu, w którym nie powinno być Zayn'a, bo miał spać u Harry'ego. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam go śpiącego na tej cholernej kanapie. Dobra, miarka się przebrała, a teraz to nie będzie miło. Podeszłam do kanapy, na której spał ten połamaniec, z głową zwisająca mu z poduszki.
- Zayn - szturchnęłam go w ramię, na co ten tylko zamruczał. -Wstawaj cholero!
Uderzyłam go z poduszki, która leżała na fotelu obok w głowę.
- Co jest? - podniósł się i jęknął przy tym.
- Kark boli, co? - warknęłam w jego stronę. Zdenerwował mnie, a nie było jeszcze godziny piątej rano.
- Źle leżałem...
- Zgadzam się z tobą - przytaknęłam - a teraz wypad do swojego łóżka!
Wskazałam mu dłonią schody prowadzące na piętro, lecz ten się nie ruszył.
- Na co czekasz? W tej chwili do łóżka, no już!
- Jasne, pójdę, a ty gdzie będziesz spać? - spytał stając ze mną twarzą w twarz. - Tutaj?
- Będę u ciebie w pokoju, lecz spać nie będę. Już swoje przespałam, a teraz twoje kolej. No dalej, Malik.
- Boże, budzisz mnie tylko po to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka i to w dodatku mojego. - zaśmiał się za co dostał ode mnie w łeb, znowu.
- Grabisz sobie, kolego. - warknęłam w jego stronę.
- Jeszcze wczoraj byliśmy przyjaciółmi.
- Dobra, więc inaczej. - odetchnęłam głęboko i przywołałam głupi uśmiech. - Czy mój najukochańszy przyjaciel pójdzie się położyć do swoje łóżka?
- Tak zdecydowanie lepiej. - zaśmiał się i podciął mi nogi. Pisnęłam nie mogąc się powstrzymać. Przerzucił mnie sobie przez lewę ramię.
- Jesteś głupkiem, Zayn.
- Słyszałem to już.
Weszliśmy do jego pokoju, a w zasadzie to on mnie wniósł. Posadził na brzegu łóżka, a sam wgramolił się pod nagrzaną przeze mnie kołdrę.
- Zmieścimy się oboje. - stwierdził, przesuwając się pod samą ścianę, przy okazji robiąc mi miejsce. - Wskakuj.
- Chyba jednak fotel w rogu pokoju bardziej mi odpowiadał...
- Boisz się mnie. - stwierdził.
- Zayn - jęknęłam - nie boję się ciebie i chyba nawet nie powinnam, prawda?
Przytaknął.
- Więc dlaczego boisz się ze mną położyć?
Właściwie to sama nie wiedziałam dlaczego nie chciałam zasnąć obok mojego przyjaciela. Ostatnio siedziałam wtulona w niego podczas oglądania filmu, a teraz ma być odrobinę podobnie. Przecież on nie gryzie!
- Przesuń się. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie i uniosłam pościel, pod którą od razu weszłam. - Dobranoc. - mruknęłam jeszcze zanim zamknęłam powieki i przykryłam się inaczej kołdrą.

_._._

Przekręciłem się na bok, by móc przytulić się na dzień dobry do tego uparciucha, lecz zamiast na niej wylądowałem na pustym miejscu na łóżku. A jeszcze kilka godzin temu było tak pięknie. Wyskoczyłem z łóżka w podskokach, miałem jakieś złe przeczucia. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy, które wyciągnąłem z szafy i byle jak zaścielając łóżko wyszedłem z pokoju. Szybki pobyt w łazience, by doprowadzić się w miarę do porządku i to by było na tyle. W miarę spokojnie zszedłem na dół. W kuchni pustki, w salonie również. Przeszedłem przez to drugie pomieszczenie podchodząc do rozsuwanych drzwi, które prowadziły do ogrodu. Tuż przy nich na drewnianej ławeczce, którą zrobił minionego lata Louis siedział Liam, a o jego ramię opierała się moje przyjaciółka.
- Cieszy cię pobyt tutaj? - spytał, a ja nie wiedziałem do czego zmierzał.
- Liam to najlepsze co spotkało mnie od czasu śmierci taty, doskonale o tym wiesz, a nawet nie pojawiłeś się na pogrzebie. - wytknęła mu, lecz w jej głosie było słychać ból i smutek. Payne ty fiucie.
- Wybacz Mimi, lecz nikt mnie o tym nie powiadomił.
- Zresztą nie ważne, było minęło. Teraz jestem tu i czuję się naprawdę dobrze pomiędzy wami wszystkimi. Chłopcy są świetni, Eleanor również jest miła i chyba idealnie pasuje do Lou. Mam Zayn'a, który jest cudowną osobą i cieszę się, że na mojej drodze postawiono kogoś takiego jak on.
Słuchając tego robiło mi się milej na sercu. Miałem ochotę podejść tam i przytulić do siebie Ems.
- A ja? - spytała Liam.
- Cóż, po latach i ciebie odzyskałam i za to także powinnam podziękować dla Zayn'a. Gdyby nie on, wiele w moim życiu by się nie zmieniło, a teraz jest całkowicie inaczej.
- Stawiasz go na wysokiej pozycji w swoim rankingu, Mimi, lecz nie bądź nierozsądna. - upomniał ją, jakbym ja bym był nie wiadomo jaki zły i cholera wie co jeszcze. - Uważaj w co się pakujesz.
Kutas! Jak można być takim debilem to ja nie wiem! Wszedłem na piętro i mogłem się założyć, że aż kipiałem ze złości, którą wywołała gadka Liam'a.
- Co się stało? - spytał Harry, który wyszedł ze swojego pokoju i zobaczył mnie w takim stanie.
- Payne się stał. - powiedziałem i zamknąłem się w łazience. 
Stanąłem przed lustrem by móc się uspokoić. Do czego on cholera zmierzał? Ale wiedziałem, że tak będzie, wiedziałem, że będzie się starał mi ją odebrać, bo przecież była także jego przyjaciółką dopóki jej nie zostawił.
Ktoś zapukał do drzwi łazienki.
- Zajęte.
- Malik puść mnie, bo się zleję. - Niall zapiszczał pod drzwiami, a j wyszedłem. Znów zeszedłem na parter, w planie miałem zjedzenie śniadania, lecz pokrzyżował mi je Liam. Tym razem siedział sam z nosem w gazecie. 
- Do czego ty zmierzasz? - spytałem stając przed nim.
- Co? - spytał głupkowato.
- Do czego zmierzasz z taką gadką jaką sprzedałeś Ems? 
- Słuchaj Zayn, znam cię i nie chcę...
- Nie pieprz - warknąłem. - Jakbyś mnie znał, tak naprawdę, nie gadałbyś nie wiadomo jakich bzdur. Co ci przeszkadza w tym, że się z nią przyjaźnię? 
- Też się z nią przyjaźnię. - powiedział pewnie.
- Przyjaźniłeś, dopóki nie zostawiłeś jej samotnej w waszym rodzinnym mieście. Teraz robisz wszystko by tylko mieć ją dla siebie. 
- Nawet jeśli to co.
- Gówno! Jak chcesz mieć kogoś wyłącznie dla siebie, to przynajmniej graj fair, okej. Wiem, że nie zawsze jestem święty, bo jak każdy lubię się pobawić, wypić czy nawet zapalić, ale jeśli angażuję się w coś co jest dla mnie ważne zmieniam się, nie zauważyłeś tego?!
- Nie, bo się nie zmieniasz. Traktujesz dziewczyny przedmiotowo. 
- Ja? Payne, ja?! Jesteś po prostu śmieszny! Powiedz mi kiedy miałem ostatnio dziewczynę, no! Trzy lata temu i to ona ze mną zerwała, tak jak wszystkie poprzednie, a nie skrzywdziłem ani jednej. A ty właśnie robisz to Ems! Okłamujesz ją, wymyślając historyjki, które mają mnie oczernić. Jesteś idiotą, a ona ci wierzy! 
Wrzasnąłem i wyszedłem z kuchni, nawet nie wiedziałem, że w salonie siedzą dosłownie wszyscy, łącznie z Emmą. Spojrzałem tylko przepraszająco na nią i wyszedłem z domu. Przecież nie mogłem tam siedzieć i nadal kłócić się z Liam'em, bo to do niczego nie prowadziło. Okazał się dupkiem, jakiego nie znałem. Zmienił się, chcą być tym najlepszym i mającym wszystko, łącznie z dziewczyną. Dla mnie jest to po prostu śmieszne, nawet nie mam siły tego komentować. Gdy wychodziłem z podwórka Liam wybiegł na ganek drąc się w moją stronę. Uniosłem tylko lewą rękę w górę i pokazałem środkowy palec. Niech się pieprzy! 


Snułem się ulicami Bradford bez celu. Wypiłem już dwie kawy kupione po drodze i spaliłem prawie całą paczkę fajek, zostały mi tylko dwa pety, a właśnie jednego odpaliłem. Nie wziąłem telefonu, ale zegarek na ręce wskazywał kilka minut po dwudziestej pierwszej. Cały dzień dosłownie chodziłem głodny, ale jakoś do jedzenia mnie nie ciągnęło. Do domu chciałem iść, ale szlag jasny mnie trafiał, jak wyobraziłem sobie Payne'a jak wciskał kolejny kit dla Ems. Nie zdziwię się jak będzie teraz w stosunku do mnie inna, będzie mnie unikać i wróci jak najszybciej do domu. Nie wiem kiedy Liam z tego spokojnego, fajnego gościa stał się totalnym dupkiem szukającym zaczepki. Kompletnie nie wiem jak to się stało, lecz czuję, że długo z takim nie wytrzymam. Najlepszy wyjściem będzie wprowadzić się do rodzinnego domu znajdującego się po przeciwnej stronie miasta. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie, ale dopiero po tym jak Emma wróci do domu, jeśli jeszcze jest w Bradford, a mam taką nadzieję. Wszedłem na podwórko. Światło w kuchni i w korytarzu się nie świeciło, więc albo byli w salonie, albo w swoich pokojach. Otworzyłem drzwi frontowe i wszedłem do środka. Zdjąłem buty i wszedłem do salonu. Siedział tam tylko Louis z Eleanor przy włączonym telewizorze. Kiwnąłem im głową i udałem się schodami do swojego pokoju, tak z przyzwyczajenia. Emma spała wtulona w moją poduszkę. Kurde, Liam to palant. Podszedłem do łóżka i uklęknąłem przy nim. 
- Śpij dobrze, maleńka. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju.
Z racji tego, że salon był zajęty udałem się do Harry'ego. Siedział na łóżku wpatrując się w okno.
- No w końcu. - powiedział widząc mnie.
- Ta. - mruknąłem jedynie i usiadłem obok niego.
- Stary o co wam tak właściwie poszło? - spytał.
- O Ems, Liam jest chyba zazdrosny lub... zresztą sam nie wiem, mam go w dupie, ale niech nie krzywdzi jej. 
- Spokojnie. - poklepał mnie po ramieniu.
- Będę spokojny, jak uduszę tego dupka własnymi rękoma, jeśli jeszcze raz ją do mnie zniechęci.
- Kładź się spać, jutro go podusisz. - wskazał łóżko, a ja wziąwszy szybki prysznic położyłem się na nim. Zasnąłem szybko mając przed oczami Ems. 





Od autorki:
No i co o tym sądzicie? Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie źli za takie przedstawienie Payne'a. W głowie to wszystko wyglądało inaczej, więc wybaczcie, że wyszło dość tandetnie, niestety inaczej nie umiałam tego napisać. To by było chyba na tyle.
Proszę o zadawanie pytań do bohaterów ( ZAKŁADKA NA GÓRZE ), ponieważ strasznie mi się wkręciły. 
Do następnego, a mianowicie do jutra . ;* 
  

3 komentarze:

  1. Świetny ♥Patii

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu ,cudowny .Nic nowego w sumie ,ale taka prawda ! Uwielbiam Zayna i wcale mu się nie dziwię ,że tak zareagował ,każdy wkurzył by się na jego miejscu a Payne ? Kawał fiuta ,tyle na ten temat .
    Emma jest mądrą dziewczyną i wiem ,że potrafi ocenić kto jest jej prawdziwym przyjacielem ,komu zależy na jej szczęściu a przede wszystkim komu zależy na niej .
    Uwielbiam gesty Zayna ,które ewidentnie wskazują na to jaki czuły jest w stosunku do tej dziewczyny ,chociażby te pocałunku w czoło gdy ona zasypia .To na prawdę uroczę i chciałabym mieć takiego Zayna w domu :)
    To chyba tyle z mojej strony ,nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć ci weny i czekać na następny rozdział <3
    Do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo podoba mi się przedstawienie Payne'a właśnie w taki sposób?! Naprawdę, jest zajebiście. Przynajmniej jest coś nowego, takie urozmaicenie w tym powtarzalnym świecie. No, mniejsza z tym. Mam nadzieję tylko, że Emma nie da się tak łatwo przekonać Liamowi do tego, że Malik jest tym złym. Aczkolwiek wszystko jest możliwe. Jej, Zayn spędził cały dzień poza domem tylko i wyłącznie z tego powodu, że pokłócił się z Liamem i nie chciał krzywdzić Ems? God, ideał! Jest taki kochany, czuły, miły i spokojny, choć niekiedy pokazuje, że nie warto z nim zaczynać. Dosłownie, nie mam słów. Jest chyba moim ulubionym bohaterem w tym opowiadaniu, serious. Najlepszy z najlepszych. :) Wiesz, dziś już chyba nic więcej nie napiszę. ;c Powiem tylko tyle jeszcze, jeśli Ems jest mądra, porozmawia z Malikiem od serca i zapyta, o co tak naprawdę chodziło Payne'owi. Czekam na next'a i życzę weny. ;*** Buziaki. <3

    OdpowiedzUsuń