sobota, 15 grudnia 2012

(24) Rozdział dwudziesty czwarty.

Dźwięk budzika wyrwał mnie z przyjemnego snu w objęciach chłopaka. Jęknęłam i otworzywszy oczy sięgnęłam po komórkę wyłączając piszczącą melodyjkę. Zayn leżący za mną tylko mruknął coś niewyraźnie i wzmocnił uścisk na moim brzuchu. Mimo, że chodzę do pracy od około trzech miesięcy to nadal tak samo nie chce mi się wstawać. Wyswobodziłam się z uścisku mojego chłopaka i wyszłam z łóżka. Chłód paneli drażnił moje bose stopy. Z szafy wyciągnęłam ciuchy, w których mam nadzieję nie zmarznąć i wyszłam z pokoju kierując się ku łazience na piętrze. Nadal mieszkam z chłopakami, gdyż Els od miesiąca jest już u siebie z racji rozpoczęcia się studiów. Cały czas jednak zbieram na mieszkanie, odkładając wszystkie możliwe, zarobione pieniądze. Co z tego, że pracuje jak ta suma nadal jest mała, lecz z każdym tygodniem, miesiącem jestem bliżej kupna czegoś swojego, choć Zayn nadal upiera się przy swoim, lecz ja nie będę wiecznie z nimi mieszkać, może z Zayn'em tak, ale nie z resztą. Ubrawszy się wyszłam z łazienki, włosy spięłam, a lekki makijaż pojawił się na mojej twarzy. Od momentu, kiedy opuściłam dom matki nie mam z nią kontaktu i utrzymywać nie zamierzam. Jest dobrze tak jak jest. Mam faceta, który obdarowuje mnie miłością, którą także otrzymuje ode mnie. Psa, którego wcześniej zostawiłam u znajomej mojego zmarłego taty, po czasie zawiozłam do babci, którą dość często wraz z Zayn'em i Liam'em odwiedzamy.
Weszłam ponownie do pokoju, by zabrać telefon, torebkę i parę innych potrzebnych rzeczy. Zayn już nie spał, tylko teraz patrzył na moje ruchy.
- Zawieźć cię? - spytał wtulając twarz w poduszkę. To zdecydowanie był słodki widok. Zaspany chłopak patrzący na ciebie z świecącymi się oczyma jest ideałem. Mam swój ideał.
- Sama pojadę. Poza tym muszę jeszcze jechać po tę sukienkę. - powiedziałam zakładając torebkę na ramię.
- Sukienkę?
- Na wesele twojej kuzynki, kochanie. - przypomniałam mu. - To już za trzy tygodnie, a ja nadal nie mam w czym iść, a tamta była świetna, zresztą...
- Chcę wybrać ją z tobą. - podniósł się na łokciach wpatrując się we mnie. - O której kończysz?
- Przed piętnastą, czekaj przed wejściem.
Podeszłam do łóżka i nachylając się nad nim pocałowałam Zayn'a. Oddał pocałunek ciągnąc mnie za kitkę.
- Już tęsknię.
Zaśmiałam się jedynie i wyszłam z pokoju. Nasi wspólni znajomi twierdzą, że jesteśmy aż za słodcy, lecz dla nas to nic takiego, jeśli jesteśmy razem. Chcemy się dotknąć, pocałować, przytulić. Mimo, że wszystko z boku wygląda na idealne nie zawsze takie jest, ale u nas się to sprawdza. Nasze kłótnie ograniczają się tylko do walki o pilota i o to, kto ma prowadzić lub gotować danego dnia. Lecz nawet to kończy się miłym słówkiem i dotykiem jego ust na moich.
Ubrawszy się zabrałam klucze z wieszaczka w korytarzu i wyszłam na zewnątrz.

 Piętnaście minut później byłam już w pracy. Praca jak każda inna. Mała, przyjemna i pełna gości restauracja jest dobrym miejscem na zarobienie. Weszłam do budynku i witając się z kolegą ze zmiany poszłam na zaplecze zostawić niepotrzebne rzeczy, a fartuszek zawiązać na wysokości pasa.
- Jak tam? - spytałam podchodząc do chłopaka.
- Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że dziewczyna właśnie ma czas porannych mdłości i budzi mnie odgłos wymiotowana.
- Narzekasz. - zaśmiałam się cicho - Początki są najgorsze. Poczekaj tylko jak przyjedzie czas na zmianę humoru milion razy dziennie, dopiero wtedy oszalejesz.
- Nie wiem jak ja to przetrwam. - jęknął z uśmiechem.
- Dasz radę. - poklepałam go po ramieniu. - Za kilka miesięcy będziesz latał z wózkiem.
- Żebyś ty przypadkiem nie latała. - zaśmiał się.

Kilkanaście minut po czternastej wyszłam z pracy, a Zayn czekał przy samochodzie nonszalancko się o niego opierając. Sama się dziwię, że na początku nie zwracałam uwagi na jego wygląd czy posturę ciała. Idąc z nim za rękę ulicami Bradford co druga ładna, zgrabna laska mówiła mu 'cześć' i posyłała mu śmiech, który wprawdzie mnie irytował. Fakt, byłam zazdrosna, ale także rozpierała mnie duma, że mam tak zdolnego i przystojnego chłopaka.
- Co tak długo? - spytał podchodząc do mnie.
- Rozmawiałam jeszcze z Lukas'em o jego ciężarnej dziewczynie. Biedaczek nie znosi tego dobrze. - powiedziałam całując go w lekko zarośnięty policzek.
- Pamiętam jak moja kuzyna zaszła w ciążę z bliźniaczkami, jej mąż dostawał szału przed i po porodzie.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę sklepów z sukienkami. Wchodząc do środka miałam świadomość, że z Zayn'em te zakupy będą ciężkie. Jemu rzadko się coś podoba.
- Więc jak wygląda ta twoja upatrzona sukienka? - spytał, rozglądając się po wystawie.
- Kremowa z czarnymi elementami, tylko patrz, żeby była bez ramiączek.
Pokiwał głową i wszedł pomiędzy regały oglądając wszystko po kolei. Ruszyłam w drugą część sklepu szukając kiecki, która wcześniej mi się podobała. Els była już na weselu z Lou, teraz pora na nas. Swoją drogą tworzą tak idealną parę. Czasami wydaje mi się, że oglądam film romantyczny z nimi w roli głównej. Są tacy kochani i przede wszystkim szczęśliwi.
- Mam coś chyba dla ciebie. - nagle za mną pojawił się Zayn z sukienką w dłoni.
- Jest piękna. 
Była bez ramiączek koloru kremowego z białym gorsetem, który zdobiły kremowe elementy. Pod biustem był pasek, który wszystko upiększał. Nie była zbyt długa, lecz także nie za krótka na wesele. 
Z zakupem wróciliśmy do domu, będąc w nim sami. Chłopcy często wychodzili szukać studia, w którym będą mogli nagrać kilka kawałków, bo w przyszłym tygodniu mają dwie imprezy do odwiedzenia.
Siedziałam z Zayn'em na kanapie w salonie przeglądając katalog z sukniami ślubnymi, który przysłała nam jego kuzynka. Mój chłopak natomiast był bardzo zapatrzony w powtórkę jakiegoś meczu. Nie zapominał jednak o mojej osobie, bo co rusz gładził moje odkryte nogi leżące na jego kolanach.
- Te sukienki są piękne. - powiedziałam.
- I jest z nią zawsze najwięcej zachodu.
- Tylko raz w życiu wychodzi się za mąż w tak piękny sposób, wszystko musi być idealnie.
- I dlatego to ja będę planował ślub. - zaśmiał się całując mnie w kolano.

Najwidoczniej przysnęło mi się na kanapie, bo obudziły mnie rozmowy dochodzące z kuchni. Nie chciało mi się wstawać, więc z zamkniętymi oczyma leżałam dalej.
- Myślę, że powinniśmy jej powiedzieć. - powiedział Liam.
- Zgłupiałeś? Przecież to może wszystko zniszczyć! Nie może się o tym dowiedzieć! - Harry był bardzo zdenerwowany, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Ale przecież on jej tego nie powie.
- Perrie także nie zna. - powiedział Nialler.
- Żeby tylko się nie dowiedziała... - jęknął Hazz.
Ale czego do cholery ktoś ma się nie dowiedzieć?! I tym kimś najprawdopodobniej mam być ja.







Od autorki:
Badziew, ou! 
Rozdział dopiero teraz  z powodu braku ładowarki. Jest beznadziejny, ale mam zamiar skończyć tą sielankę, bo w życiu tak nie ma, a już w szczególności nie w moim.  To by było na tyle. Kontakt ze mną na gadu 11744685 ( ale na razie mnie nie ma ), a jak coś to TT - nataa_n. Pytania do bohaterów mile widziane ( w zakładce u góry ). 
+ Nowy rozdział na blogu, który prowadzę z przyjaciółką. ; 3 (http://babyiamaddictedtoyou11.blogspot.com/ )

7 komentarzy:

  1. Witam!
    A ja tak kocham sielankę...
    Obawiam się, że wystąpi tu coś, co ludzie nazywają zdradą, a czego definicją jest zranienie i niedotrzymanie wierności.Oczywiście mam nadzieje, że jeśli takowe podejrzenia padną na Zayna, to okaże się, że to tylko pomyłka, felernym zbiegiem okoliczności. Echh... Pozostaje mi tylko czekać, aż opublikujesz dalsze wytwory Twojej wyobraźni.
    Rozdział świetny!
    Czekam na nn i zapraszam do mnie;D
    Twój Anonimek:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ze juz koniec sielanki :( ale pewnie po jakis 5 takich "sfitasnych" rozdzialow by mi sie znudzilo, ale co tam...
    no nic ,
    czekam na nastepny!!!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdział. Oni sa tacy uroczy. Czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i zapraszam na mój blog --> http://loveanehurt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko było tak urocze i piękne .Nie domyśliłam się ,że mogłoby wydarzyć się coś co mogłoby zniszczyć ich cudowny związek .Nie mam pojęcia co wymyślisz bo zawsze mnie zaskakujesz i nigdy nie jestem w stanie przewidzieć tego co się wydarzy i to jest w tym wszystkim najlepsze .Kochana Nathalie ,dziękuję ci że mimo braku ładowarki tak bardzo się strasz i dodajesz dla nas rozdziały .Jesteś cudowna ,o tym jak piszesz już nie wspomnę . Dziękuję i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham♥♥
    kiedy będzie NN..?
    jak ktoś ma czas niech wpada do mnie http://takemehome69h.blogspot.com/ - dopiero zaczynam ale mam nadzieję że się spodoba

    OdpowiedzUsuń
  7. http://onedirection-opowiadaniee.blogspot.com/ zapraszam na kolejne nowe rozdziały ;> Wpadnij, skomentuj ;D Bd wdzięczna ;3

    OdpowiedzUsuń