sobota, 8 grudnia 2012

(22) Rozdział dwudziesty drugi

Kiedy zszedłem do kuchni Alan już tam siedział rozmawiając z Ems.
- Cześć. - przywitałem się z nią całując jej policzek.
- Mnie też możesz pocałować. - nastawił się Alan. Emma się tylko zaśmiała.
- Chyba podziękuję. Wy już po śniadaniu?
- Twoje kanapki są w szafce. - wskazała ręką Ems.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się w jej kierunku.
- Jedzcie, a ja pójdę się ubrać.
Opuściła pomieszczenie, gdzie zostałem sam z kuzynem.
- Stary, lecisz na nią? - spytał, kiedy siadałem do stołu.
- Inaczej bym się tak nie zachowywał.
- Ale nie jesteście razem. - zauważył.
Dlaczego teraz każdy będzie mi pieprzył trzy po trzy o tym, że nie jestem z Ems. Sam doskonale wiem co robię, więc mogliby dać sobie spokój z tą sprawą i ze mną przy okazji też. Jestem dużym chłopcem, tak samo jak Emma jest samodzielną dziewczynką i doskonale wiemy co robimy i zrobimy z tym co jest między nami.
- Alan, jeśli chodzi ci o to, czy możesz się za nią brać, to nawet o tym nie myśl. Ems, nie lubi płytkich dupków. - powiedziałem wstając. Odłożyłem pusty talerz do zlewu i wyszedłem z kuchni. Z racji tego, że byłem w pełni ubrany i nie musiałem ponownie wchodzić na piętro usadowiłem się w salonie na kanapie włączając telewizor. Jak zwykle nic w tym pudle nie było, więc włączyłem na jeden z kanałów muzycznych i kładąc się na kanapie zamknąłem oczy. Byłem zmęczony chyba tą nieprzespaną nocą. Oprócz tego, że Harry cholernie wiercił się na łóżku, to jeszcze moje myśli zajmowała Emma. Tak, to drugie wprawdzie nigdy się nie zmienia, lecz teraz myślałem o czymś konkretnym, a mianowicie: jak poprosić ją o bycie w związku, bo inaczej tego nazwać nie umiem. ' Chodzenie ze sobą ' - było w wieku szkolnym, a teraz, kiedy w grę wchodzi prawdziwe i dojrzałe uczucie trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Prawdziwy związek to coś czego naprawdę chcę, a nie wiem jak to zacząć. Tchórz jakich mało.
- Masz zamiar spać? - usłyszałem nad sobą głos Nialla.
- Leżę tylko.
Nawet nie otwierałem oczu. Blondyn przeszkodził mi w rozmyślaniu tak samo jak Hazz w śnie dzisiejszej nocy. Wszyscy się zgadali co do tego by mi przeszkadzać, a ja muszę w końcu doprowadzić tą sytuacje do momentu, kiedy będę już oficjalnie zajęty przez dziewczynę, z którą naprawdę chcę być.
- To daj mi pilota, bo chcę to przełączyć.
- Sam sobie weź.
Wyciągnąłem go spod poduszki i położyłem obok siebie. Niall jak to na niego przystało włączył kanał sportowy, gdzie rozgrywał się mecz piłki nożnej. Nawet nie wiem kto grał, nie patrzyłem w telewizor.
- Ile jest? - spytał Liam, który też teraz przypałętał się do salonu.
- Mecz trwa dopiero dziesięć minut. - jęknął blondyn.
- Co nie oznacza, że nie może być już strzelonej bramki. - wtrąciła się Ems. Otworzyłem oczy i ujrzałem ją nad sobą. Opierała się na oparciu kanapy. - Co tak leżysz?
- Czekam.
- Na co tym razem? - spytała.
- Aż położysz się obok. - przesunąłem się na skraj, by zrobić jej miejsce.
- Jeśli tak bardzo chcesz ze mną leżeć to chodź ze mną na dwór, muszę się opalić.
Dopiero teraz zobaczyłem, że nie ma na sobie żadnej bluzki, tylko kolorowych stanik i spodenki, pod którymi pewnie znajdowała druga część stroju.
- W takim razie chodźmy.
Podniosłem się z kanapy, na której od razu usiadł Alan z Liam'em. Wyszliśmy z domu, Ems położyła się na kocu, który pewnie wcześniej sobie przyniosła, a ja obok niej.
- Masz zamiar smażyć się na słońcu w tej czarnej koszulce? - spytała.
- Przyszedłem tu tylko poleżeć. - mruknąłem.
- Tylko, żebyś mi później nie marudził, że się zagotowałeś.
Przewróciłem tylko oczyma i z uśmiechem zdjąłem koszulkę, która opinała moje ciało, kładąc ją obok siebie.
- I jak z tym clubem? - spytała, kiedy leżałem już obok.
- Jakim clubem?
- Alan wspominał o jakimś wyjściu wieczorem zanim jeszcze wszedłeś do kuchni, myślałam, że wiesz.
- Co za... Nie musisz iść jak nie chcesz.
- Poszłabym. - powiedziała patrząc na mnie. - Ale w to samo miejsce co ostatnio, jest szczególne.
- Bardzo szczególne. - uśmiechnąłem się do niej wiedząc o co konkretnie jej chodzi. - Możemy dziś iść tam sami. - zaproponowałem i miałem nadzieję, że się zgodzi.
- Z chęcią. Tylko bez żadnych podbojów panie Malik. - zaśmiała się kładąc na kocu.
- Jeśli będę tam z tobą to ja z nas będę się martwił, żeby żaden dupek się do ciebie nie przystawiał.
- Nie jesteś śmieszny...
- Nawet nie próbuje. - powiedziałem całując jej policzek, który zrobił się gorący od słońca.

Czasami wydaje mi się, że Ems jest całkowicie inna od wszystkich dziewczyn, które znam, a później dochodzę do wniosku, że tak właśnie jest. Początek naszej znajomości nie był zachwycający. Nie chciała na mnie spojrzeć, a co dopiero utrzymywać bliższe kontakty na przykład takie jak teraz. Każda laska jak idzie na imprezę szykuje się przynajmniej trzy godziny przed wyjściem, a jej i Els starczy pół, jeśli obie łazienki są wolne. Może i się różnią od pozostałych, ale to właśnie ona są lepsze, wyjątkowe i nasze. Już teraz można zobaczyć jaki Louis jest zaborczy w stosunku do Els. Żaden facet, który nas mija nie może spojrzeć na moją przyjaciółkę i jego przyszłą dziewczynę, bo Tomlinsona szlag jasny trafia. Wcześniej się z tego nabijałem dopóki nie powiedział mi, że robię tam samo.
Czekałem na Emmę, która znajdowała się w moim pokoju. Oświadczyliśmy reszcie, że dziś wieczorem wychodzimy do clubu, tyle, że sami. Alan najwidoczniej był zawiedziony i szczerze mówiąc miałem z tego nie lada satysfakcję. Obracałem w dłoniach paczkę papierosów, do których dzisiaj jeszcze nie sięgnąłem. O dziwo nawet nie chciało mi się palić. Myśli miałem zajęte tym innym, a raczej kimś innym i nie myślałem już tyle o nałogu co wcześniej.
Drzwi na piętrze otworzyły się, a po chwili można było usłyszeć ich trzask. Emma przez chwilę rozmawiała z Eleanor, która także przesiadywała w moim pokoju. W końcu zeszła. Uwielbiałem ją w strojach, gdzie bezkarnie mogłem podziwiać jej długie, opalone nogi.
- Ślinisz się. - zażartowała Els, która zeszła tuż za Emmą.
- Spadaj do Tommo, mała. - uśmiechnąłem się do dziewczyny. - Wychodzimy?
- Jasne. 
Ubrała jeszcze buty w korytarzu i wyszliśmy z domu. Dziewczyny nigdy nie myślą o nakryciu wierzchnim jak gdzieś wychodzą, więc ja zabrałem ze sobą bluzę, którą i tak już miała na sobie wcześniej.
- Wiesz, że Eleanor i Louis nie wracają dzisiaj na noc? - spytała mnie w pewnym momencie.
- A co Tomlinson chce jej zrobić? - zaśmiałem się.
- Wydaje mi się, że jutro już będą parą. - uśmiechnęła się. - Ładnie razem wyglądają.
- Tak - przytaknąłem. - Ale nie wiem czy Louis odważy się na taki krok.
- Ty odważyłeś się mnie pocałować, więc Lou też się przełamie.
Uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę. - Zobaczymy.

Weszliśmy do clubu, który jak zwykle był przepełniony. Nawet nie pozwoliła mi usiąść, od razu wciągnęła mnie pomiędzy tańczących ludzi.
- Schowaj mój telefon. -powiedziała podając mi go do ręki.
- Gdzie? 
- W kieszeń. - zaśmiała się i sama to zrobiła. 
Tańczyliśmy przez chwilę, dopóki DJ nie zaczął puszczać piosenek, przy których kompletnie nie dało się tańczyć.
- Nawet się nie zmęczyłam. - uśmiechnęła się siadając przy jednym ze stolików przy ścianie.
- W sumie to ja też nie. 
Stanąłem przed nią opierając ręce po obu jej bokach.
- Nie usiądziesz?
- Muszę cię pilnować, bo ten koleś obok chce tu podejść. - wskazałem na niego głową.
- Nie przesadzaj. - zaśmiała się patrząc na niego.
- Zaraz się okaże.
Usiadłem po drugiej stronie stolika i czekałem na krok tego kolesia. Tak jak myślałem, gdy zobaczył, że nie stoję już przed Ems podbił do niej.
- Witaj. - wyciągnął ku niej rękę. - Jestem James.
- Emma. - uścisnęła jego dłoń.
- Zatańczysz? Szkoda by taka dziewczyna jak ty siedziała pod ścianą.
Chciałem się zacząć śmiać, lecz ten koleś także mnie irytował.
- Wybacz, ale nie. Nie tańczę z nieznajomymi. - Emma najwidoczniej chciała się wykręcić.
- Ależ my już się znamy. Jestem James.
- Jak chcesz to możesz mnie poznać. - wstałem i podszedłem do nich bliżej.
- A ty jesteś? 
- Osobą, którą przyszła z Emmą i właśnie cię żegna.
- Niebyt kulturalny. 
- Zaraz mogę taki być, jak sobie stąd nie pójdziesz. 
- Spokojnie. - uniósł ręce w górę i odszedł. Uśmiechnąłem się zwycięsko. Podałem Ems rękę i poszliśmy tańczyć do wolnego kawałka.
- Byłeś zazdrosny? - spytała kiedy bujaliśmy się w tym piosenki.
- Byłem. - przytaknąłem.
- Dlaczego? Przecież on nic takiego nie robił.
- Wystarczy, że podszedł. Nie lubię patrzeć jak jakiś typ się wokół ciebie kręci.
Stanęliśmy patrząc sobie w oczy.
- Dlaczego taki jesteś, Zayn?
- A dlaczego nie? - wzruszyłem ramionami. - Nie chcę, by ktoś inny z tobą przebywał, kiedy ja mogę. Nie chcę, byś to właśnie z kimś innym była tak blisko jak ze mną. Nie chcę...
- A ja nie chcę nikogo innego, Zi. - wtuliła się we mnie.
- Więc pragnę nazywać cię moją dziewczyną, Ems. - wyszeptałem jej do ucha. - Zgodzisz się na taki związek właśnie ze mną? 
- Jak najbardziej. - uśmiechnęła się unosząc głowę. - Wiedziałam, że ten club jest wyjątkowy.
- A ja wiedziałem, że ty właśnie taka jesteś.
Schyliłem się, by móc ją pocałować, kiedy jakiś zalany chłopak na nas wpadł. Zaśmiała się cicho całując moje usta.
- Jeszcze niejednokrotnie będzie taka okazja. - powiedziała zanim znów zaczęliśmy tańczyć.

Wracają do domu żadne z nas nie było pijane. Trzymając Ems za rękę, która miała na sobie moją bluzę, czułem się naprawdę świetnie. Uczucie szczęścia będzie mnie teraz przepełniać codziennie.
- I czemu się tak cieszysz? - spytała, kiedy o trzeciej nad ranem otwieraliśmy drzwi do domu.
- Mam swoje powody moja dziewczyno.
Po mojej odpowiedzi jej uśmiech maksymalnie się powiększył.
- Rozumiem. - pokiwała głową i weszła do środka. Zamknąłem za sobą drzwi i zdjąłem buty, kiedy ona już była na piętrze.
W łazience na dole wziąłem szybki prysznic i odziany tylko w bokserki i koszulkę, która była w łazience wszedłem do swojego pokoju z zamiarem powiedzenia swojej dziewczynie 'dobranoc'. Emma siedziała na łóżku rozczesując włosy.
- Wiesz tak sobie pomyślałam - spojrzała na mnie - że Harry pewnie przyjdzie pijany, więc możesz spać dzisiaj ze mną.
- Harry jest świetną wymówką. - zaśmiałem się siadając na łóżku.
- Spadaj Zayn. - szturchnęła mnie w ramię i odkładają szczotkę położyła się pod kołdrą. - Kładziesz się czy nie?
- Jasne. - ułożyłem się wygonie na łóżku i przykryłem kołdrą.
- Zamieńmy się. - powiedzieliśmy razem po chwili ciszy. Zaśmiałem się jedynie wstając z łóżka. Emma w tym czasie przesunęła się na brzeg, bym mógł położyć się przy ścianie.
Leżąc już na łóżku przyciągnąłem ją do siebie. Przytulona plecami do mojego torsu.
- Nie ściskaj mnie tylko za bardzo w nocy. - powiedziała za nim złapała mnie za dłoń, która spoczywała na jej zasłoniętym koszulką brzuchu.
- Dobranoc. - zaśmiałem się cicho i pocałowałem jej ramię. Tak mogę kłaść się spać i budzić się co dnia.






Od autorki:
Cały rozdział pisany od strony Zayn'a, chyba nie wyszedł tak najgorzej. Nie mam czasu na pisanie, lecz jednak to zrobiłam. Na szybkiego, ale jest. Ładowarka niestety będzie u mnie dopiero w czwartek i obiecuje, że od 13 grudnia rozdziały będą pojawiać się codziennie ( jak do tej pory ) lub góra co dwa dni. A teraz bardzo proszę czytających o komentarz, który ocenia to coś na górze. Pragnę widzieć, co mam zmieniać w swoim stylu pisania, aby było jeszcze lepiej.
P.S. Po tej tak jakby wygranej w konkursie przybywało was na tego bloga. Dziwię się, że wygrałam, lecz dziękuję, że tu jesteście. ;3 Uwielbiam was. <3 


15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeeer rozdział ♥
    Podoba mi się notka z perspektywy Zayn'a ^.^
    Nie mogę sie doczekać NN :>
    xoxo,
    @galaxysheep ;*******

    OdpowiedzUsuń
  3. My Ciebie też uwielbiamy!
    Nic nie zmieniaj w stylu pisania, bo w tedy to już nie będzie Twój styl. A z resztą jakim cudem chcesz polepszyć ideał?
    Jał! Zayniś się odważył ! Zayniś się odważył!<3 Wiesz ile na to czekałam? Hmmm... Długo. No nic, w końcu się doczekałam, a to najważniejsze, no nie? Ostatnia scena jest taka słodka, a ja lubię wszelkiego rodzaju słodkości *.*. Zastanawiam się w tym momencie jak zareagują chłopcy i Els, najbardziej ciekawi mnie reakcja Hazzy, nie wiem czemu. Może dla tego, że to On namawiał do tego Zayna?
    No i jeszcze ta ładowarka! Nie martw się nie jesteś osamotniona, moja też mnie doprowadza do szału -,- To czekam do czwartku, ale mam nadzieję, że jakiś rozdział pojawi się wcześniej;p
    A no i jesteś wspaniała!
    Czekam na następny i zapraszam do mnie;D
    Twój Anonimek;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój styl pisania jest świetny. Nie zmieniaj nic.
    Rozdział też boski. :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też się podoba tak jak jest! Rozdział jak zwykle cudny! Zayn i Emma są parą. To jest właśnie to na co czekałam. Są słodcy! Czekam z niecierpliowscią na następny i pozdrawiam. M xx

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamoooooooooooooooowite znalazłam tego bloga dzięki konkursowi i jestem mega szczesliwa ze tu trafiłam bo jest niesamowity pozdrawiam KIM

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo mi sie podoba ;) czekam na nn! :) zapraszam do siebie http://ifindyourlips.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Nie zmieniaj nic :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu dużo pisać ? Emma nareszcie jest z Zaynem, a ja cieszę się z tego powodu jak głupia. Uwielbiam ciebie za ten rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny ;**
    Piszesz wspaniale :-) pati

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcesz poznać pewną historie dotychczas wesołej i szczęśliwej nastolatki jednak której z czasem życie zaczęło się walić? Kiedyś łatwe, zabawne dziś już nie wiadomo jakie!. Chcesz poznać więcej losów i przygód które przygotowało jej życie? Chcesz wiedzieć czy sobie poradzi! Wszystkiego się dowiesz czytając " Life has its drawbacks"
    Przepraszam za spam !

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki on cudowny ! Skarbie ty moje ,wiesz jak bardzo każdy mi się podoba .Nie chce się wiecznie powtarzac żeby cię tu nie zanudzac .Rozdział? Idealny .Uwielbiam gdy wszystko dobrze się układa ,z resztą sama wiesz .Kocham cię Nath ,czekam na ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział już nie mogę się doczekać następnego:)
    coraz bardziej zaczynam kochać twojego bloga:)
    życzę weny i pisz szybko :)
    a jeśli ktoś ma wolny czas zaglądnijcie do mnie dopiero zaczynam mojezycieionedirection.blogspot.com
    i jeszcze raz powtarzam zajebisty rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty nie zmieniaj nic bo jest swietnie.
    Ahahahaha ten gif mnie rozwala patrze na niego juz z 10min i caly czas sie ryje chyba ustawie se na tapete w telefonie...
    Czekam na nastepny!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń