środa, 12 grudnia 2012

(23) Rozdział dwudziesty trzeci


Obudziłam się, kiedy Zayn’a w łóżku nie było. Przeciągnęłam się i wyplątałam spod pościeli, która w całości leżała na mnie. Postawiłam stopy na chłodnych panelach w pokoju i wstałam z łóżka. Nie chciało mi się zbytnio przebierać, więc do piżamy, którą stanowiła koszulka i dolna część bielizny, nałożyłam jeszcze krótkie spodenki, które jako pierwsze wpadły mi w ręce po otworzeniu szafy. W łazience na piętrze umyłam zęby i przeczesałam włosy. Mniej więcej rozbudzona i ubrana zeszłam na dół, gdzie najprawdopodobniej byli już wszyscy, sądząc po głośnym śmiechu Niall’a.
- Cześć wszystkim. - weszłam do kuchni witając się ze wszystkimi.
- Cześć.- Els od samego rana jakoś dziwnie promieniała, więc moje wczorajsze przypuszczenia najwidoczniej się sprawdziły.
- Porozmawiamy później.- powiedziałam patrząc na przyjaciółkę i podchodząc do chłopaka, który robił coś do picia.
- Witaj. - wymruczałam przytulając się do jego nagich, umięśnionych pleców.
- Wyspana? - spytał odwracając się do mnie przodem i kładąc swoje dłonie na mojej talii.
- Jak najbardziej. - uśmiechnęłam się. -Choć muszę przyznać, że się wierciłeś.
- I kto to mówi. - powiedział całując mnie w czoło. Lubiłam, kiedy to robił. Czułam się wtedy bezpieczna.
Odwróciłam się przodem do pozostałych i zobaczyłam ich natarczywe i pełne pytań spojrzenia. Miałam wielką ochotę się zaśmiać, choć wiedziałam, że raczej nie powinnam. Spojrzałam na Zayn’a i on także miał ochotę wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Czegoś tu nie rozumiem. - powiedział Alan patrząc uważnie na Zayn’a.
- Przecież tu nie ma niczego do rozumienia. - Zayn miał wyśmienity humor, zresztą ja także i to tylko dzięki niemu.
- A czy możesz mi wyjaśnić tą sytuacje? - spytał Hazz wymachując rękoma.
- Harry, przecież tu nic takiego się nie wydarzyło. - powiedziałam poszerzając jeszcze bardziej swój szczery uśmiech i puszczając mu oczko.
- Wiedziałem skubańcu, wiedziałem. - zaśmiał się radośnie i wstał z krzesła kuchennego podchodząc od nas. - Stary, niemiłosiernie się cieszę.
Hazz na początek poklepał Zayn’a po plecach, a później zaczął ściskać mnie tak, że w niektórych momentach brakowało mi powietrza.
- Pilnuj nam tego kochasia, Ems. - powiedział jeszcze zanim mnie puścił.
- Bez tego się nie obejdzie.
Po chwili już wszyscy zrozumieli, że po tej zabawie, na której byliśmy sami doszło do zapoczątkowania naszego związku. Miło patrzeć na to jak Zayn cieszy się z tego wszystko, a ja oczywiście nie mniej. Najlepszym widokiem natomiast była radość Liam’a, który o dziwo uściskał nawet mojego chłopaka. Teraz już wszystko będzie idealne.
- Skoro tak bardzo cieszycie się ze związku Malika i Ems, to chyba muszę wam powiedzieć o swoim. - uśmiechnął się Lou, łapiąc Eleanor za rękę.
- Jesteście zabójczy, wiedziałam! - krzyknęłam na całą kuchnię. Ucałowałam w policzki Els i wyściskałam Tomlison’a. To poranek pełen wspaniałych wiadomości.
- A więc jak to uczcimy? - spytał Nialler. - Jakaś impreza?
- Ja mam dość po wczorajszej. - zaprotestował Alan wraz z Liam’em.
- Może jakiś gril? - spytałam.
- Zdecydowanie. - Els mnie poparła, a za nią reszta chłopaków.
Po zjedzonym śniadaniu, które zrobił Harry z Alanem zamknęłam się w pokoju Tomlinson’a z Els. Musiałyśmy obgadać swoich chłopaków i wczorajszy wieczór wraz z kawałkiem nocy.
- Opowiadaj mi! Jak Zayn się do tego zabrał?
Els siedziała podekscytowana na łóżku swojego chłopaka.
- Podczas tańca, gdzie wcześniej był zazdrosny o kolesia, który chciał ze mną zatańczyć.
- Czy każdy z nich musi być taki zaborczy? - spytała kiwając głową. - Ale nieważne. Tak naprawdę nie spodziewałam się tego po Zayn’ie, który tak bardzo się z tym wszystkim wahał, choć cieszę się niezmiernie.
- A ty? - spytałam. - Jak Louis to wszystko zaplanował?
- Starł się być romantyczny - zaśmiała się, a oczy rozbłysły jej jeszcze bardziej. - Gdzieś w połowie imprezy wyszliśmy przed club. Spacerowaliśmy parkiem, przytulał mnie, a stresował się strasznie. Dłonie wręcz mu się trzęsły, lecz niczego nie chciał dać po sobie poznać. W końcu, kiedy usiedliśmy na ławeczce niedaleko clubu pocałował mnie i zadał to tak bardzo ważne pytanie.
- Oryginalny to on nie był. - zaśmiałam się. - Zresztą tak samo jak i Zayn.
Położyłam się obok Els na łóżku.
- Uwierzyłabyś w to, że będziesz w związku z Louis’em, jakby ktoś powiedziałby ci to wcześniej? - spytałam.
- Nie. Nigdy. Do tej pory wydaje mi się, że to wszystko mi się przyśniło. Idealne miłości zdarzają się tylko w filmach.
- I w waszym życiu. Jesteście idealni. - powiedziałam.
- Tak samo jak ty i uroczy Zayn Malik.
- Ty się nie czepiaj mojego uroczego chłopaka, tylko zajmij się swoim zaborczym.
Obie zaśmiałyśmy się głośno, kiedy w okno coś trafiło. Eleanor podeszła do niego i otworzyła na oścież.
- Co pacany? - zawołała.
- Wasi chłopacy chcą trochę podsłuchać. Najlepiej zmieńcie temat. - zaśmiał się Nialler z dołu.
Els od razu wróciła do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać o nowej sukience, którą zobaczyłyśmy dwa dni temu. Z tematu ubrań zboczyłyśmy na ślub kuzynki Eleanor, która za trzy miesiące wychodzi za mąż. Rozmowa o ślubach tak bardzo nas pochłonęła, że nawet nie zauważyłyśmy, że do pokoju wszedł Zayn.
- A panie długo tak tu jeszcze mają zamiar siedzieć?
- A ma pan dla mnie jakieś inne zajęcie? - spytałam.
- Wiele by się znalazło. - powiedział puszczając mi oczko.
- W takim razie wybacz Els, ale chłopak mnie wzywa. - podeszłam łapiąc go za rękę. - Chłopak, jak to ładnie brzmi.
Ze śmiechem wyszłam z pokoju Louis’a, gdzie właściciel wszedł od razu. A to się zmówili. 

Szłam z Zayn'em i Hazzą do kolejnego sklepu z rządu. Reszta wysłała nas na małe zakupy, a sami zaczęli przygotowywać grila i miejsce do siedzenia na dworze.
- Czego nam jeszcze brakuje? - spytał Styles, który co rusz spoglądał na zegarek.
- Jeszcze zajdziemy do spożywczego, bo Els wysłała mi kolejną listę produktów. - jęknęłam odczytując wiadomość od przyjaciółki.
- To szybko.
- A gdzie ci się tak spieszy, Hazz?
- Nieważne. - machnął ręką. - Ale wysadzicie mnie pod barem na krzyżówce, jak się jedzie do nas.
- Czyli się umówiłeś. -powiedziałam patrząc na niego uważnie.
- Ej, gołąbeczki przystopujcie. - zaśmiał się Harold - Jeśli coś będzie się działo z moim życiem uczuciowym to będziesz wiedział jako pierwszy, stary.
- Dzięki za pominięcie.
- Ależ nie ma za co, Emma!
Harry miał dziś wyjątkowo genialny humor, zresztą dziś on każdemu jakoś dopisywał.

Czas do wieczora leciał szybko, więc nawet się nie obejrzeliśmy, a już zajmowaliśmy miejsce przy stole śmiejąc się z już wstawionego Harry'ego i objadając się tym co przyrządzili chłopcy.
- A nie wydaje ci się, że Liam jakoś zmienił do nas nastawienie? - spytałam Zayn'a, kiedy poszliśmy po dodatkowe soki do kuchni.
- Już od kilku dni mi nie dogryza, więc zauważyłem. - przytaknął Zayn. - A co jest?
- Tak tylko mówię. - wzruszyłam ramionami i usiadłam na blacie kuchennym. - Wszyscy się tak cieszyli z naszego związku.
- Nie mniej niż my. Zresztą co mnie obchodzą inni, przede wszystkim liczy się twoje zdanie, kochanie.
Uśmiechnęłam się słysząc taki zwrot do mnie. Zrobiło mi się niesamowicie miło i ciepło na sercu, kiedy tak powiedział. Pierwszy taki epitet skierowany do mnie będzie na pewno długo przeze mnie pamiętany.
- Nie chce mi się stąd schodzić. - powiedziałam, kiedy przybliżył się do mnie stając pomiędzy moimi nogami.
- Możemy tu posiedzieć.
Oparł ręce o blat tuż obok moich ud i uśmiechnął się tak uroczo, a uśmiech objął nawet jego czekoladowe oczy.
- I z czego się cieszysz? - spytał.
- Lubię jak się tak uśmiechasz. - powiedziałam dotykając palcem jego policzka. Zayn odwrócił się raptownie i go ugryzł.
- To bolało. - jęknęłam.
- Wiem.
Zapatrzyłam się jego oczy. Dwa punkciki o kolorze rozgrzanej, mlecznej czekolady przyciągały moje spojrzenie. Zarzuciłam ręce na jego kark, kiedy on swoimi zaczął liczyć moje żebra.
- Doliczyłeś się? - spytałam cicho, by nie zmącić tej ciszy, która zapadła na moment.
- Jeszcze nie. - pokręcił głową i pocałował mnie. Na początku było to tylko muśnięcie się warg, lecz z czasem, kiedy oboje zaangażowaliśmy się w ten gest czułości, pieszczota stała się bardziej śmielsza. Zayn delikatnie błądził ciepłymi dłońmi po moim bokach, a moje palce starannie rozmasowywały skórę na jego karku.
- Gołąbeczki! Ja wiem, że miłość to są uniesienia, ale nie pożądajcie się w kuchni. Tu ludzie jedzą! 
W drzwiach nie wiadomo, kiedy pojawił się Louis z piwem w ręku i szczerym uśmiechem wymalowanym na ustach.


Bo tylko wielka miłość tak potrafi zmienić świat.







Od autorki:
Jak ja nienawidzę nie mieć dostępu do komputera i do moich kochanych plików. Na szczęście moje i może wasze, ładowarka ma pojawić się w moim domku już jutro, co tak bardzo mnie cieszy! W końcu będę pisać sensownie i dłużej. Jupijajej! ;3 
A teraz bardzo proszę o wyrażenie opinii na temat tego rozdziału. I bardzoo, bardzooo dziękuję za liczbę wyświetleń, która jest niemiłosiernie duża jak dla mnie i za ostatnie komentarze pozostawione na moim blogu.
Tak bardzo was uwielbiam, że mam już zaplanowane pięć następnych opowiadań ( zaczynając od Ziall'a, kończąc na Liam'ie) i niespodziankę na święta lub sylwestra. 
Do zobaczenia jutro! ( mam nadzieję ;o ) Kocham was! 

Zayniś <3
Mój ukochany Ziall ; 33

7 komentarzy:

  1. Rozdział niesamowity !
    Zayn i Emma w kuchni Mmm słodko ;]

    Uwielbiam gdy piszesz ^^
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Echhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
    Ymmmmm, eeeeeee
    Jak to ująć? Najlepiej będzie jak opiszę swoje uczucia. No więc po przeczytaniu rozdziału, w trakcie czytania, a nawet jak tylko zobaczyłam, że dodałaś kolejny, mój humor diametralnie się zmienił. Już nie jestem znudzona, teraz czuję się jak bohaterowie podczas śniadania. Lou-Els, Els-Lou! A co lepsze (ale i tak Cię uwielbiam Lou) Zayn i Emma! Tworzysz niepowtarzalne charaktery, oboje idealnie się dopełniają.
    Jeszcze tylko jutro i będziesz miała pełny wgląd w wirtualny świat, gdzie każdy jest anonimowy i wyraża swoje emocje, cieszę się niezmiernie, że prawdopodobnie od jutra będą rozdziały codziennie.
    Zapomniałabym! Komplementy ^^ No to tak: jesteś genialna- co już wiesz, masz talent- to też wiesz, no i w ogóle Cię lubię- może tym Cię zaskoczę?
    Czekam na następny;D
    Twój Anonimek:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to wszystko opisujesz, że aż mi zachciało się być na miejscu Emmy w kuchni, haha :) Jest świetnie, uwielbiam twojego bloga i ciebie za to, że go stworzyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie http://ifindyourlips.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww jak ja kocham takie switasne scenki!!!
    Rozdzial niesamowity i wrecz cudowny!!!
    Ciesze sie ze nareszcie dojedzie ladowarka bd mogla poczytac conieco pod koniec dnia!
    Czekam na nastepny!!!
    Kocham!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Naprawdę, błagam proszę kontynuuj blog side by side. Bardzo mi się podobał naprawdę świetny zapraszam na moje.
    http://believeloveatfirstsight.blogspot.com/
    http://bewithmeforever1d.blogspot.com/
    Resztę znajdziesz w zakładkach w tych blogach. Dzięki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń